|
|
Autor |
Wiadomość |
Pomorzak
Dołączył: 20 Gru 2009
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 23:35, 04 Lut 2011 Temat postu: tylko patrzeć |
|
|
Bardzo lubię oglądać fotografie kosmosu, gwiazd, mgławic, galaktyk,
to mi pomaga przed medytacją osobistą oderwać się od tych niższych płaszczyzn widzenia, które nasuwają codzienne, ziemskie czynności,
w pewnym momencie doszedłem do takiego stanu, że odczuwałem tylko pragnienie patrzenia na świat,
zdawałem sobie sprawę z jego ogromu, z jego bogatej różnorodności, z wielości światów, w efekcie myśl moja skierowała się naturalnie w stronę najwyższego punktu odniesienia, do Boga bogów, zadałem sobie pytanie co miałbym powiedzieć gdybym mógł stanąć z boku, zbliżyć się do miejsca wyższego punktu odniesienia względem wszechświata i nie byłem w stanie powiedzieć nic,
nie było u mnie prośby, nie było sugestii, nie było emocji ani potrzeby szukania sensu, pragnąłem tylko patrzeć, patrzeć na ten niesamowity wszechświat, takim jakim jest.
Początkowo myślałem, że to jest klasyczny stan "zapatrzenia", określany w psychologii jako stan "trwania tu i teraz", jednak dostrzegłem różnicę - w przypadku zapatrzenia się umysł jest jakby częściowo wyłączony, świadomość nie obejmuje całego kontemplowanego przedmiotu zapatrzenia trzymając tylko jakby fotograficzny fragment. Tu natomiast świadomość jest bardziej aktywna, zgłębia się w kontemplowanym obrazie, poszerza się na niego w otwarciu na pojawiające się kolejne dostrzegane jego aspekty.
Zastanawiam się jak podejść do tego nowego doświadczenia w pracy nad sobą? czy pielęgnować ten stan podczas medytacji, czy kształtować w jakimś kierunku? czy mieliście podobne doświadczenie?
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Immanuel
Administrator
Dołączył: 27 Cze 2010
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Nie 7:52, 13 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
To i mnie bardzo dużo daje. Bardzo lubię w ciepłe noce latem, kłaść się na trawie i patrzeć w to piękno nade mną. Powoli człowiek dostrzega i go ogarnia ogrom tego piękna i potęga Tego Najwyższego Absolutu. Czuję jakbym się rozpływał w tym wszystkim i odczuwam niesamowite uczucie, które można określić niepojętą miłością do wszystkiego, z jednoczesnym doznaniem odwzajemniania wielkich uczuć wszystkiego do mnie – miłości nie do opisania, miłości Tej Wielkiej Ojcowsko-Macierzyńskiej Zasadzie wszech rzeczy. Mam uczucie, jakby nic mnie już nie ograniczało. Dochodzę do stanu, gdy przestaję zwracać uwagę jak mnie kąsa komar, nie czuję tego, a dochodzi do mnie cała gama dźwięków, od delikatnego szumu traw, przez szelest liści na krzewach i drzewach, odgłos przelatujących owadów, czasem pierwsze ptasie trele nad ranem, aż po dziwnie przemawiają ciszą wszechświata, który nigdzie się nie kończy. Mogę powiedzieć, że wówczas najbardziej odczuwam Boga i najlepiej mogę z nim porozmawiać i najlepiej ładuję się wtedy pozytywnym patrzeniem na wszystko co mnie otacza. Pozwala mi to zrozumieć wszystko co mnie dotyczy i zrozumieć zamysł ukochanego Najwyższego Ideału. Niesamowite i niepojęte uczucie, którego doznania są nie do opisania.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kasia
Dołączył: 15 Mar 2007
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 20:09, 10 Sty 2014 Temat postu: |
|
|
I ja tego doświadczam (kiedyś nie wiedziałam o czym piszecie) obecnie doswiadczam ten stan uniesiesienia, albo wycofania, albo pewnego rodzaju przestrzeni - bardziej "intensywniej". Tylko pojawił sie problem - otóż coraz trudniej wracać z tych podróży. Nie chce sie wychodzić z tego stanu do codzienności. A codzienność nie zawsze jest różowa. Kurcze i jak z tym żyć?
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
gBlue v1.3 // Theme created by Sopel &
Programosy
|