|
|
Autor |
Wiadomość |
zofia
Dołączył: 31 Paź 2007
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 1:51, 05 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Zofio bardzo ciekawa wypowiedz. Zgadzam się i dodałbym co nieco
Mistrz Eckhart napisał: "Jest cos w duszy człowieka, co stoi ponad duszą - coś bożego, bardzo prostego, Coś absolutne. Nie ma już w nim rozróżnień, ani Ojca, ani Syna, ani Ducha Świetego"
A może Bóg to Światłość Absolutna, bezkresna.
Może jest sens pytać o Boga dopiero wtedy kiedy uwolnimy się od naszego ego, kiedy nauczymy się patrzeć na świat bez ego?
Ktoś powiedział aby Boga pozna najpierw trzeba go odrzucić.
Nie ma sensu według mnie o tym dyskutować za wiele, bo jak pisali niektórzy mistycy to kwestia doświadczenia bezposrdeniego, nie wiary, nie wyzbnawanej religii, nie naszych wyobrażen i widzi mi się |
Jesteś w ostanich moich "rozmowach' na forach i w realu, osobą ktora sie ze mna zgadza! Nawet nie wiesz jak to miło sie odczuwa:)
Wydaje mi się, ze chyba jest sens pytac o Boga zawsze, nawet wtedy gdy nasze "ego" ma sie doskonale... ale bardzo uważnie, to delikatny temat i delikatny obszar ludzkiego uczucia....Chyba tą drogą czasem trudna, a nawet krwawą, w skali narodów, dojdziemy do tego ze nasze ego wreszcie zechce zmienic obraz TEGO co samo sobie wymyśla...a raczej co mu narzucono wpojono przez kulturę i politykę. ...
Rozróżniam równiez wiarę od religi. Wiara wg.mnie to ondywidualne doswiadczenie, czegos z wyższego szczebla z poza materialności..ufnosć, a religia to nakaz, wyuczenie, przekaz 'kogoś", od kogoś...Religia to po prostu zinstytucjonalizowana-zbiurokratyzowana ludzka "wiara" zaprzęgnieta nieraz w niewole... Tak wiec pojęcie Boga jest indywidualne, imoze byc doświdczane w kazdej religi czy w nie religi. Natomiast religia wspólnotowa bywa często fanatyzmem? czyms groxnym....w naszym wymiarze....
Wydaje mi sie tez, ze często bywa właśnie tak jak piszesz, Boga poznajemy czy doświadczamy choćby troszeczke.... gdy go pierwotnie odrzucimy... W doświadczeniu to po prostu utrata naiwnego obrazu Boga wykreowanego przez ego itp ( z dzieciństwa? z przekazu..)Gdy ten obraz runie nazywamy to utrata wiary w Boga, a to tylko runął pierwszy byc może pomnik postawiony przez ego. Pierw rozsypuje sie ów Bóg potem moze Ego, a potem Cos może sie narodzić??? Tak sobie myśle....ale nie wiem czy to nie moje ego tak sobie sprytnie kalkuluje... Ego to jednak os ludzkiej osobowisci... Tez musi byc-trwac, byleby SWOJE, by nie stac się czyjąś horągiewką? Pozdrawiam.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Kaktus
Dołączył: 25 Lip 2007
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 4:41, 22 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
ale co ty zofio nazywasz 'ego'? te systemy, jak religie czy szkoly sa po to zeby wlasnie nazywac rzeczy po imieniu, zeby ludzie fizycznie sie rozumieli, tak jak teraz kiedy czytajac twoj post wszysko w nim w porzadku tylko myla mi sie zwierzenta:)
ja bede sie staral mowic po teozoficznemu, zgodnie z tytulem.
wracajac, temat przywodzi mi na mysl bardzo fajne pytanie,mianowicie:
'Jak myslisz, kim jestem?'
moze to brzmi smiesznie, ale uwazam ze czczenie Jezusa, czy kazdego innego Swietego jako osobowosci nie jest zgodne, bo ich ciala sa rownie swiete jak kazde
w tym pytaniu, jak we wszystkim innym co mowil brzmi poprez niego glos EGO (czyli wyzszego ja, mistrza, niebede tego inaczej nazywal bo madrzejsi przedemna tak to nazwali) bo byl on kiedy tu zyl fizycznie jednym z tych ktorzy osiagneli pojednanie wyzszego ja z nizszym. jak chodzi o 'jednego z nich' to hyba zagadnienie jednosci w wielosci,a to dla mnie za trudne.
Swiat w calosci jest Swiety, a Bog to ta jego czesc ktorej jeszcze nie potrafimy nazwac. w najblizszym przyblizeniu to nie skonczenie wiecej od Logosa slonecznego;) ciekawy przyklad to to ze generalne religie wshodu i zahodu, na ile je rozumiem (a to nie koniecznie wiele) roznia sie powierzownie w czesci wynikajacej z kultury i cywilizacji itd. ale- uwazam ze sa zgodne co do faktow, prawdy, wiedzy, z tym ze te wshodnie wlasnie nazywaja dokladniej wiecej rzeczy.
tak sie sklada ze myslalem o tym ostatnio trohe wiec jesli sie gdzies myle to mnie poprawcie;)
Ostatnio zmieniony przez Kaktus dnia Wto 4:42, 22 Sty 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
zofia
Dołączył: 31 Paź 2007
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 1:49, 25 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | ale co ty zofio nazywasz 'ego'? |
ego rozumiem, jako część osobowosci, łaczącej doznania, instynkty, emocje, wiedze, zasady ze światem zewnętrznym i w nim funkcjonujacej. taka tworzona osobnowosc do funkcjonowania w świecie. Natomiast EGO (to musze zapamietac) reprezenruje JA -wyższą swaidomosć, Personę, Nadswaidomosć.
Cytat: | te systemy, jak religie czy szkoly sa po to zeby wlasnie nazywac rzeczy po imieniu, zeby ludzie fizycznie sie rozumieli, tak jak teraz kiedy czytajac twoj post wszysko w nim w porzadku tylko myla mi sie zwierzenta:)
ja bede sie staral mowic po teozoficznemu, zgodnie z tytulem. |
Owszem nazwy są po to by sie porozumieć , lecz tak jak napisąłeś; " nazywać RZECZY po imieniu" jest raczej łatwo, lecz nazywć po imieniu zjawiska psychiczne, emocjonalne abstrakcyjne, wiarę, nauki scisłe, to juz nie tak łatwo...
Cytat: | moze to brzmi smiesznie, ale uwazam ze czczenie Jezusa, czy kazdego innego Swietego jako osobowosci nie jest zgodne, bo ich ciala sa rownie swiete jak kazde |
MOze jest to czczenie Kogos jako mistrza, Wzór, Nauczyciel itp. Zresztą jestem za czczeniem wszystkich ciał- Też sie znajdę wśród czczonych pospolu ze wszystkimi....
Cytat: | Swiat w calosci jest Swiety, a Bog to ta jego czesc ktorej jeszcze nie potrafimy nazwac. w najblizszym przyblizeniu to nie skonczenie wiecej od Logosa slonecznego;) ciekawy przyklad to to ze generalne religie wshodu i zahodu, na ile je rozumiem (a to nie koniecznie wiele) roznia sie powierzownie w czesci wynikajacej z kultury i cywilizacji itd. ale- uwazam ze sa zgodne co do faktow, prawdy, wiedzy, z tym ze te wshodnie wlasnie nazywaja dokladniej wiecej rzeczy. |
Co to oznacza Świety? Religie to podobno tylko "ramki'do OBRAZU. Wydaje mi sie,ze prawda w religiach, wiedza, jest o tyle podobna o ile ktoś szuka tego właśnie TEGO istotnego. A TO istotne wg mnie jest we wszyskich religiach albo inaczej mówiac w umysłach ludzkich. Byc moze ze gdyby nie religie ludzki rowój wiedzy -wiary szybciej robił by postępy....
Gdzies czytałam w sądażach, ze katolicy w wysokim procencie wierzą w reinkarnację. I co to za katolik? Natomiast rzeczywiste nauki kk nie wszystkie są znane wiernym. Choćby to ze nie ochrzoczone dzieci zmarłe dawniej bywały potepione a obecnie im zelżono i są gdzies w 'przedpiekle?? Wydaje mi sie ze nauki Jezusa w znikomym procencie sa przekazywane przez instytucje. Gdyby zważyc plusy iminusy "religi" ciekawe co by wynikło i ile Boga w nich by sie zawierało, a ile dowodów, na to ze to Bogiem nie jest...
[/quote]
Ostatnio zmieniony przez zofia dnia Nie 1:28, 27 Sty 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
papika
Dołączył: 27 Sty 2008
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Nie 15:37, 27 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Witam wszystkich serdecznie! Najpierw poinformuję, że język polski nie jest moim językiem macierzystym. A jeżeli przyjąć pod uwagę treść forumu, będzie dla mnie trochę ciężko z ukształtowaniem myśli na pismie, za ewentualne przykrości związane z tym zgóry przepraszam.
Na moje oko pojęcie BÓG u każdego jest swoje. W zależności od osiągniętego poziomu świadomości, doświadczenia życiowego i światopoglądu. Będąc teozofami przjmujemy obecność indywidualności i osobowości w jednym człowieku. Z tym, że osobowość jako mała bieżąca cząstka indywidualności ( Ego) jest śmiertelna. Nieśmiertelne jest Ego - powłoka monady, która i jest "skrą bożą".
Pojecie "BÓG: wymyślił człowiek, pozbawiony możliwości doświadczenia świata. W języku rosyjskim jest dwa okreslenia prawdy: własnie sama "Правда" i "Истина". Ostatnia i figuruje w żródłach teozoficznych.
:Bóg - to "En-Sof" - powie żyd i słusznie. Ja sam sobie bóg, - powie hindus
(niektóre rozgałęzienie północnej wedanty) i też ma rację.
Ale dla teozofii sprawa wydaje się bardziej przejżysta. Jest niedoświadczalny ABSOLUT, bezcechowny i transcendentny, o którym my nic nie możemy ani myślić, ani tym bardziej powiedzieć. Są LOGOSY,
Już cechowne i w jakimś stopniu poświadczalne - Wyższe istoty kosmiczne, tworzące. Itd.
Ale zwykły człowiek nie może się rozwijać duchowo na określonym stopniu swojej ewolucji jeżeli nie wprowadzi w swoje życie tego pojęcia, które zawsze kojażyło się z miłością, cierpliwością, ofiarą, dobrem.
Dla tego składając modlitwę do Matki Boskiej zwykły człowiek otwiera drzwi do swego wnętrza, boskiego z pochodzenia. I Wysokie nie schodzi na ziemie, lecz on wzlata na "niebo". Wysokie nie mówi językiem człowieka. To własnie człowiek vusi się nauczyć tego wysokiego, doświadczyć go w sobie.
[/list]
|
|
Powrót do góry |
|
|
zofia
Dołączył: 31 Paź 2007
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 23:33, 28 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
papika napisał: | Ale zwykły człowiek nie może się rozwijać duchowo na określonym stopniu swojej ewolucji jeżeli nie wprowadzi w swoje życie tego pojęcia, które zawsze kojażyło się z miłością, cierpliwością, ofiarą, dobrem.
Dla tego składając modlitwę do Matki Boskiej zwykły człowiek otwiera drzwi do swego wnętrza, boskiego z pochodzenia. I Wysokie nie schodzi na ziemie, lecz on wzlata na "niebo". Wysokie nie mówi językiem człowieka. To własnie człowiek vusi się nauczyć tego wysokiego, doświadczyć go w sobie.
[/list] |
Papika bardzo mi sie poboba twój post, przepięknie napisałaś, w całosci a zwlaszcza podoba mi się to okreslenie; ..lecz ona wzlata na niebo"
Wprawdzie (chyba) Mickiewicz pisał; 'Bóg nie zstąpi na ziemię trzeba nam go ściągnać" lecz znaczenie wydaje mi sie jest z podobnym sensem- po boskosc trzeba sięgać...
Podobnie tez myslę o tym co piszesz, o wierze w Matkę boską. Dodałabym tez inne postacie jak Jezus, Allach ....
Wydaje mi sie ze nie ma innej drogi, to właśnie człowiek, musi dosięgnac nieba i wejsc na wyzszy szczebel.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kasia
Dołączył: 15 Mar 2007
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 12:37, 11 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Czytam wasze posty i chce się z wami podzielić moim doświadczeniem Boskości.
Otóż bardzo często podczas modlitwy do Matki Boskiej w różnych intencjach, czułam że obok mnie ktoś jest. Długo nie miałam odwagi otworzyć oczu, żeby czegoś nie zepsuć albo nie spłoszyć tego bardzo słodkiego uczucia. Czułam ze postać ta wspiera mnie i wzmacnia. Czułam się silniejsza, lepsza (mam na mysli dobro) i bardziej świadoma. Kiedy otwarłam oczy widziałam tylko skrawek odzienia, jakby szaty. Nie miałam odwagi stanąc twarzą w twarz. Opowiedziłam o tym Ani, zreszta nie bez obawy, czy dobrze zostane zrozumiana i czy mnie oceni. O dziwo Ania powiedziała: "zaproś ją do serca ....żądaj żeby weszła do twojego serca!". Czułam, że nie jestem godna spojrzeć a co dopiero żądać. Kedy oswoiłm się z ta myślą, otwarłam serce i zaprosiiłam ... . Po jakimś czasie juz nie było postaci obok mnie. Nie wiem co to oznacza, szczególnych zmian u siebie nie zauważyłam. Ale wiara moja w dobro jest głębsza, stabilniejsza a moja świadomość rozszeżyła się. O ile tak to można ująć.
Język polski jest zbyt ubogi, żeby opisać stan uczucia.
Zgadzam się z tym, że Boga trzeba doświadczyć. Kiedy czytamy relacje innych ludzi, którzy doświaczyli, mamy pewne wyobrażenie. Podążajc ich ścieżką szukamy podobieństw zamykając się tym samym na doświadczenie.
To co mnie się przydarzyło było tak niepewne, zjawiskowe, nierealne, a jednocześnie tak przyjemne, delikatne i słodkie, że choć mam dziś wątpliwości czy to wydarzyło się naprawdę to jednak tęsknie za tym "czymś" i szukam podobieństw, choć zdaje sobie sprawe ze to mnie zamyka na nowe doświadczenie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dariusz
Dołączył: 28 Lis 2008
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Ziemia - Polska - Poznań
|
Wysłany: Nie 1:10, 30 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Heja !
Pozdrawiam wszystkich,a zwłaszcza Darayavahus'a
"Czy rzekomo miłosierny Bóg Nowego testamentu, który przeniósł swoje okrucieństwo w sferę psychiczną, torturując swoich wyznawców tak destruktywnymi pojęciami jak grzech, wina, kara - każąc im mówić "nie jestem godzien"...?'
Myślę i czuję podobnie.
Ps:Jednym jest koncept,służący m.inn.do zniewalania ludzi. Drugim zaś - to,co jedni nazywają Uniwersum.
Ostatnio zmieniony przez Dariusz dnia Nie 1:14, 30 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rastu
Dołączył: 08 Gru 2009
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 18:05, 08 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
"Jestem ktory Jestem" swietne zdanie tyle mowi a malo kto je rozumie w 3 slowach zostala pozkazana natura Boga. Bog jest...wszystkim, dopelnia sie przez nas, postrzeganie Go jako osoby nie jest zle poniewaz Bog jest na kazdym poziomie, jest myslacym kochajacym Ojcem przebaczajaca Matka jak i niemilosiernym Diablem. Gdy ktos sie pyta dlaczego spatkalo mnie takie zlo? gdzie jest sprawiedliwosc, dlaczego Bog tak chcial, to zle rozumuje moze sie odwolac do Boga w pojeciu naszym chrzescijanskim ale to tylko pewna plaszcyzna Boga. Bog ostateczny to dopelnienie calkowite, nieskonczonosc a zeby ona zaistaniala musi sie wydazyc doslownie wszystko (teraz zapewne niektorzy mysla jak to moze sie wydarzyc w tak ograniczonym swiecie). Nasz swiat to tylko czastka czesci, skladowa nieskonaczonosci tu sie dopelnia tylko to co ma i tyle. Gdy umiera noworodek odrazu pytamy sie dlaczego przeciez to tylko dziecko, a gdybym powiedzial ze kazdy z nas umarl jako noworodek? My widzimy tylko to co mozemy dostrzec nie mamy dowodow ze istnieja inne swiaty, inne zycie mamy porprotu za duzo pytan a za malo odpowiedzi, ale nie zaczy to ze cos jest niemozliwe, malo to mozemy nawet uznac ze wszytsko jest mozliwe co rozsadza nam glowe i uznajemy to za bezensowne. a gdzie jest sens? czy cokolwiek jest pewne? Pytania na temat Boga stwarzaja coraz wiecej pytan, ale nie ma na nie odpowiedzi wiec po co sie zadreczac nimi? Warto czasami przemyslec to i owo ale napewno nie warto zajmowac sobie tym glowy na dluzej bo temat ten jest zbyt obszerny. Jednym slowem... poczekajmy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dariusz
Dołączył: 28 Lis 2008
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Ziemia - Polska - Poznań
|
Wysłany: Wto 21:31, 08 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Heja !
To, co napisałeś jest w Twoim rozumieniu / Ty tak myślisz ,iż tak właśnie jest ...
Gdybyś zapytał człowieka z innej kultury, religii - odpowiedziałby inaczej !
Nie zrozum mnie źle; lecz ten koncept mam już bardzo dawno temu za sobą
i nic i nikt tego nie zmieni ...
Podejrzewam że słuchasz reggae i masz dready / być może ...
Kościół (w Polsce) takich ludzi ("szukających"),a zwłaszcza muzyków przyganął, tylko po to by
rozsiewać swoje teorie / wybacz, mam naprawdę dość takich tekstów i nie bierz tego do siebie !
Nie jestem Twoim wrogiem, lecz kościół przyjacielem moim nie jest ! ! !
Trzymaj się i nie miej mi za złe - DARiusz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rastu
Dołączył: 08 Gru 2009
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 9:08, 10 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Podejrzewam że słuchasz reggae i masz dready / być może ...
Kościół (w Polsce) takich ludzi ("szukających"),a zwłaszcza muzyków przyganął, tylko po to by
rozsiewać swoje teorie / wybacz, mam naprawdę dość takich tekstów i nie bierz tego do siebie !
Zle mnie zrozumiales, to ze bronie kosciol nie znaczy ze jestem chrzescijaninem, tak samo nie kazdy teolog jest ksiedzem. Moze zle to napisalem troche uzylem skrotow myslowych wiec postaram sie to jakos ugladzic.
Wiara w Boga jako osobe nie jest mylna poniewaz w moim pojeciu Bog jest i osobowy jak i bezosobowy, materialny jak i niematerialny. Jest tym czym go okreslamy i kazdym przeciwenstwem. Wyobrazanie sobie Boga jako niemyslaca materie prowadzi do jego ograniczenia, a w mysl mojej zasady Bog jest wszystkim (nieskonczonoscia) nie moze byc ograniczony. Dlatego jezeli wierzysz w Boga jako istote tez masz racje, w tej materii poprostu nie idzie sie pomylic. Chodzi poprostu o to jak daleko siegasz mysla, czy ograniczasz Boga czy faktycznie dajesz mu Boski mianownik. Dlaczego Bog mialby byc bez emocji lub mysli? to ze nie musi myslec bo jest wszytskim i wie wszytsko poprzez istoty zyjace nie oznacza ze tego nie robi. Religie Go ograniczaja poniewaz sa raczej instytucja, ktora zarabia a przynajmniej utrzymuje sie z gloszenia slowa Bozego. Dla mnie to jest smieszne ale nawet wiara w Boga pomniejszonego zawsze jest wiara, nie ma takiego czegos jak ateizm bo niewiara w Boga jest wiara w Boga, tak samo nieistnienie Boga potwierdza jego istnienie, dlaczego? poniewaz aby Bog byl wszechmogacy musi tez nieistniec. Chrzescijanstwo mozemy zaliczyc do malutkiego zbioru zawierajacym sie w nieskonczenie wielkim zbiorze zwanym Wiara.
PS: I zapamietaj sobie Dariuszu ze Wiara to nie jest wyscig o to kto wie lepiej bo tak naprawde nikt nic na ten temat nie wie.
PPS: Pozatym ciezko dyskutowac gdy nie zna sie pogladow drugiej osoby tz. Twoich
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dariusz
Dołączył: 28 Lis 2008
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Ziemia - Polska - Poznań
|
Wysłany: Pią 12:49, 11 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Witaj Rastu '
OK - chcesz wiedzieć więcej (o "moim widzeniu Boga"), rozumiem :
Nie używam słowa, terminu bóg, posługuję się pojęciem - Jednia, można także inne
jak Uniwersum, Ojciec itd ... / ale są to tylko słowa ...
Tu na Ziemi powstało dużo pojęć, teorii, mnóstwo słów ...
Świat podzielony na/ przez religie, pojęcia i teorie na ten temat !
Nie kończące się wojny/ konflikty, - wojny międzynarodami, wojny wewnątrz narodu i wreszcie wojna w mózgu człowieka ...
Jednym słowem - podział; na tych co wiedzą, mają przywileje (arystokraci, autorytety - wybrańcy) i najczęściej monopol na tą wiedzę ...
Podział sięga dalej; na tych lepszych i gorszych, na bogatych i biednych, z mojej kasty (wyznania, myślenia - nie tylko religijnego, lecz także np.politycznego) ...
A wszystko to po to by rządzić (władzę nad ciałem ma m.inn. rząd, nad duszą zaś kościół itp instytucje) -
rządzić i dzielić ... Tworzyć gotowy materiał do stadnego zachowania i powiadają :
"my wiedzę mamy (księgi w tym biblie, różne starożytne zapisy itd) a więc wiemy lepiej,
Ty paść na kolana musisz i być nam posłusznym, oddaj nam cześć, przyjmij znak krzyża i rób to co my powiemy !"
Lecz ja już lata temu oderwałem się tego konceptu, i w dalszą podróż podążyłem sam .
Tu dodam - iż nie tylko ja, lecz takich ludzi (w samej Polsce) są setki tysięcy -
Jedni już znaleźli inni zaś dalej wędrują , szukają i zadają sobie pytania w rodzaju "jaki to ma sens", "czym jest ciało/ fizyczność"
aż wreszcie "dokąd ja idę, gdzie Ojcze jesteś ?"
Ci, nie pokorni wobec systemu (nie ulegający presji jego), to prawdziwe diamenty / przynajmniej takowymi stać się mogą !
Człowiek "ma do wyboru" : siebie (wnętrze - Świadomość indywidualną),
lub autorytet, teorię czy religie wyprowadzającą go na zewnątrz / tam gdzieś w chmurach ma szukać ,,,
byle odpowiedzi na różne pytania nie znalazł w sobie / nie ma prawa,
ponieważ gdyby znalazł, okazało by się iż żaden kościół (pośrednik) jest mu nie potrzebny ,
wiedzę człowiek w sobie nosi ! ! !
(świadom stałby się faktu iż Bóg przy nim był zawsze !)
Oczywiście każdy człowiek sam do wiedzy dojść musi !
Pozdrawiam - odpisasz, jeśli tak poczujesz (inni także) - DARek
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rastu
Dołączył: 08 Gru 2009
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 19:53, 11 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Oczywiscie ze odpisze Uwazam tak samo jak Ty ze kosciol jest niepotrzebny, wiara powinna byc w Tobie a nie w jakims budynku czy osobie "wykwafikowanej". Problem natomiast lezy w czym innym w czyms o wiele bardziej skomplikowanym mowie o ludzkim umysle i powszechnie akceptowanym zachowaniu. Nie bede mowil ze tak jest wszedzie bo znam tylko nasze spoleczenstwo, a raczej jego czesc lecz faktycznie istnieje pewe powszechnie akceptowane myslenie o Bogu nie dosc tego akceptowane jest mowienie o nim tylko w wyznaczonym do tego miejscu. Jezeli masz watpliwosci kaplan tak naprowadzi rozmowe zebys byl przekaonany ze on wie co tak naprawde mowi i ze jego racje sa ostateczne. NIKT nie powinien mowic ze jego wiara jest ta wlasciwa, kazdy powinien samemu znalezc swoje wytlumaczenie istnienia i koncepcje Boga. Niestety nie jest to takie proste. Religia jest praniem mozgu. Juz od dziecka jestesmy nakierowywani i zmuszani do pewnej koncepcji Boga nie daje sie nam prawa wyboru malymi kroczkami wyrabiamy sobie przekonanie ze to jest prawda ostateczna nikt inny nie ma racji tylko kosciol. Kiedy juz zaczynamy wlasna sciezke w poszukiwaniu Boga stajemy przed murem wzgardy i pogardy. Spoleczensto polskie nie nagradza indywidualnosci, jezeli sie nie zgadzasz z moim zdaniem jestes idota, zero samokrytycyzmu i dystansu do wlasnej osoby to cechuje Polaka. Nie mowie, ze kazdy jest taka wlasnie osoba ale niestety spotkalem takich osob az za wiele zeby sadzic ze mam poprostu pecha. Rewolucji mysli dotyczacej religii napewno nie bedzie jescze dlugo poniewaz kosciol ma atut nie do przebicia. Jezeli wierzysz w nasza wiare bedziesz zbawiony w innych okolicznosciach dopadnie Cie kara. Wierzac w wyznania danej religii nic nie tracisz a zykujesz wszystko i jak to odrzucic? Marze o swiecie w ktorym religia w kocu staje sie nie powszechna ale indywidualna.
PS: Twoja odpowiedz w wiekszoci to narzekanie na system, ktrory sie nie sprawdza. W co tak naprawde wierzysz Darku? bo tego nie da sie skrocic do jednego slowa jezeli moglbys rozwin temat prosze.
Pozdrawiam!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dariusz
Dołączył: 28 Lis 2008
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Ziemia - Polska - Poznań
|
Wysłany: Pią 21:41, 11 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Rastu '
Słowo "wiara", nim raczej staram się nie posługiwać, Wiedza - o to, co sens ma .
Wiara - brak wiedzy oznacza, co znaczy rozumienia. Rozumienia sensu/ faktu istnienia Jedni, Jedni, materii ducha i całego wszechświata ...
Wiedza - (przynajmniej nie powinna) opierać się na cudzych doświadczeniach, autorytetach .
Człowiek przechodząc (pozwolę sobie użyć takiego określenia) przez życie / wcześniejsze inkarnacje a także i tą /
zbiera doświadczenia, które z kolei trafiają w formie zapisu do tzw,"Ducha" ...
Duch (nie mówię tu o duszy) - zbiorem naszych doświadczeń jest, ich wniosków -
"swoista taka prywatna księgarnia" do której sięgać możesz ...
To w tym miejscu znaleźć możesz swoje doświadczenia, przeżycia czy zapisy (nie tylko) poprzednich inkarnacji .
Świadomość - jako "część" najwyższa człowieczego jestestwa .
Mówiąc o cząsteczce Boskiej, mam właśnie na myśli indywidualną ludzką Świadomość .
Człowiek (bez "pomocy" innych, czyli ingerencji) sam zrozumieć, przyswoić i dotrzeć do "tego" musi .
Wtedy to ma głęboki sens, ma wartość nieporównywalną ...
To Twój skarb / nazwij "to" jak chcesz ! ! !
Dotrzeć tam możesz poprzez ćwiczenia, które to wyciszają emocje (powstałe m.inn. z powodu kodów, strachu
jednym słowem nie wiedzy) ...
Jeśli chodzi o nasze społeczeństwo - no cóż, podobnie jak system w którym uwięziona jest cała nasza planeta
(są wyjątki naturalnie) - jednym słowem pozór, kłamstwo, ...
Szkoda czasu Twego i mojego - nie ma o czym mówić, zresztą ludziom jest tak dobrze ...
Zawsze mogą zrzucić winę na bliźniego, na partię, na innego - sami oczywiście pozostają "niewinni" ...
Tak, rzeczywiście - czytając moje posty takie wrażenie odnieść można, lecz to wrażenie tylko ...
Reasumując - nie wierzę (prawie w nic!), staram się wsłuchiwać we własne wnętrze - Ono nigdy mnie nigdy nie zawiodło ...
To jest prawdziwa religia, świętość, czystość - można użyć różnych słów. by stan ten określić .
Dużą podpowiedzią dla mnie były książki Jiddu Krischnamurti (np: "Uwagi o życiu") ,,,
czy Anthony De Mello (np: "Przebudzenie" - napisana przez księdza)
Trzymaj się - DARek
A przy okazji - jak Ty to widzisz, jak Ci się żyje w tym świecie i czego słuchasz, jakiej muzy ?
|
|
Powrót do góry |
|
|
angelo
Dołączył: 05 Lip 2007
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Nie 13:18, 13 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Dariusz napisał: |
Człowiek "ma do wyboru" : siebie (wnętrze - Świadomość indywidualną),
lub autorytet, teorię czy religie wyprowadzającą go na zewnątrz / tam gdzieś w chmurach ma szukać ,,,
byle odpowiedzi na różne pytania nie znalazł w sobie / nie ma prawa,
ponieważ gdyby znalazł, okazało by się iż żaden kościół (pośrednik) jest mu nie potrzebny ,
wiedzę człowiek w sobie nosi ! ! !
(świadom stałby się faktu iż Bóg przy nim był zawsze !)
Oczywiście każdy człowiek sam do wiedzy dojść musi !
|
Kościół nie prowadzi ludzi do znalezienia Boga i Chrystusa obecnych w nich przez Ducha Świętego.Zbyt wiele by stracił ze znaczenia,władzy nad ludźmi i pieniędzy,a rola skromnego drogowskazu mu nie odpowiada.
Bóg i Chrystus określali się jako Ja Jestem,przetłumaczone w Biblii jako Ja jestem lub ja jestem,z pominięciem ezoterycznego znaczenia.Jeśli dobrze pamiętam Ja Jestem ma teofizyczne znaczenie.Muszę go poszukać.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dariusz
Dołączył: 28 Lis 2008
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Ziemia - Polska - Poznań
|
Wysłany: Nie 17:04, 13 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Witaj '
Ta dyskusja może nie mieć końca i to z wielu powodów ...
Nie chcę nikogo urażić, a jedynie pokazać (przypomnieć) o tym iż nie każdy tak myśli ...
Co do szczegółów, sprawdz, jasne / myślę że znajdziesz sprzeczne informacje ...
Pozdrawiam
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
gBlue v1.3 // Theme created by Sopel &
Programosy
|